31 stycznia 2015

Pozory mylą...

Kolejna noc, kiedy nie da się spać. Chyba to już rzeczywiście starość. Dziś miałam bardzo pracowity dzień, tyle rzeczy do załatwienia - jedne miłe, inne mniej, ale takie jest życie... Jak zwykle w takie wieczory budzi się moja filozoficzna natura. Dzisiaj już zaczynam rozróżniać z kim mi po drodze, a z kim nie​... kto wyżej sra niż dupę ma... Są w moim życiu fajni ludzie, z którymi można pogadać o wszystkim, pośmiać się, a kiedy trzeba porozmawiać poważnie, ale są również tacy, za których nie dałabym nawet grosika, bo uważają się za kogoś lepszego... No cóż - to tylko ich zdanie, bo dla mnie czasami bezdomny żebrak na ulicy jest bardziej wartościowy niż oni - on przynajmniej ma bagaż doświadczeń. Co może mieć do powiedzenia taki rozpieszczony maminsynek, skoro nic nie wie o trudach życia, bo zawsze miał wszystko, co zapewnili mu tatuś z mamusią albo bogaty mąż lub żona? Nie chcę nikogo osądzać, bo oni nawet nie są niczemu winni. Ot życie jednemu zabiera, drugiemu daje i nie mamy na to wpływu. Tylko nie oceniajmy pochopnie ludzi, bo może pod tą nędzną powłoką kryje się ktoś wyjątkowy? Ja już dawno to wiem, że pozory potrafią mylić, że perły znajduje się czasami na wysypisku śmieci, a okazały brylant w kosztownej oprawie to tanie świecidełko... Samo życie z jego zaskakującymi faktami...

28 stycznia 2015

Z głową w chmurach...

Jest późna noc, a ja pełna wrażeń i emocji nie mogę zasnąć. Tak już mam - im bardziej jestem zmęczona, tym trudniej się wyciszyć. Kiedyś próbowałam się napić, ale to już od dawna nie działa. Ktoś dziś powiedział, że mnie kocha, że jestem jego całym światem i ja mu wierzę. Czasami tak bywa. Już nigdy nie chcę być samotna, bo to jest najgorsze, co spotyka człowieka, który z natury jest stworzeniem stadnym. Te słowa zabrzmiały jak muzyka w moich uszach, a ich echo dotarło do serca, które pomimo blizn nadal żyje. Wiem... jestem już stara, ale uczucia nigdy się nie starzeją, kochamy równie mocno mając naście lat jak i będąc w kwiecie wieku. Miłość to piękno, to dobroć, troska o drugiego człowieka i wiara w to, że wszystko się uda. Za każdym razem jest inna i za każdym razem jest się pewnym, iż to właśnie ta jedyna na cale życie. Ja ciągle jeszcze nie znalazłam mojej drugiej połówki jabłka... A może jednak? Ta połówka jest z innego kraju oraz zupełnie innej kultury. Ale kto powiedział, że będzie łatwo? Dziś czuję się szczęśliwa, mogłabym latać w chmurach. Czuję się zdolna do przenoszenia gór! To cudne uczucie być zakochanym! Jesień życia też może być piękna i mienić się barwami złota i purpury. Ktoś, dla kogo stałeś się kimś bliskim dał ci nadzieję na piękne życie... Jedno ciepłe słowo zmieniło wszystko i nadało życiu niepowtarzalny sens...

26 stycznia 2015

Moje miasto...

W końcu przyszła zima - jeszcze bardzo nieśmiało, ale może zagości na dłużej. Nie powiem żebym była jej zwolenniczką, ale ta biel okryła cały brud i szarość mojego miasta. Ja kocham swoje miasto, chociaż dla wielu jest brzydkie i szare - dla mnie zawsze było i jest ziemią obiecaną. Zawsze chciałam tu być, nawet jako mala dziewczynka. Łódź jest trudnym miastem do kochania - zakorkowane ulice, wszechobecny chaos, brud i bezrobocie. Pomimo to jednak ma tak piękne i urokliwe zakątki, jakich nie ma żadne inne miasto na świecie. Specyficzną atmosferę miasta tworzą jednak ludzie - większość zaganianych, spracowanych lecz z uśmiechem na twarzach. To miasto potrzebuje ludzi z wyobraźnią, młodych pasjonatów, którzy dostrzegą jego możliwości i perspektywy rozwoju. To powinno być miasto przyjazne młodym, położone w centralnej Polsce z dala od zagrożeń, które może się w spokoju rozwijać, ma niezłą infrastrukturę, własne lotnisko, są wszelkie szanse by było miastem na światowym poziomie. Bardzo bym chciała by obecni gospodarze dostrzegli te atuty i próbowali zmienić miasto tak by rozkwitło. Dla mnie to zawsze będzie najpiękniejsze miasto świata, bo jest głęboko w moim sercu.

Pozdrawiam wszystkich Łodzian na całym świecie - tych rdzennych i tych z wyboru jak ja...








22 stycznia 2015

Cyborgiem być...

No cóż... w życiu bywa bardzo różnie - raz pod wozem raz na wozie. Chodzi tylko o to by spod tego wozu szybko się wygrzebać i nie dać po sobie przejechać. Czasami nie jest to łatwe i potrzebna jest cudza pomoc. Ważne by mieć kogoś, kto zawsze i w każdej chwili poda nam pomocną dłoń. To nie jest tak, że człowiek jest z natury zły i robi rzeczy, o które by się sam nigdy nie posądzał. Czasami jakiś zbieg okoliczności, niefortunne zdarzenie, zawiedziona miłość, nieodpowiednie towarzystwo lub cokolwiek innego - pchają nas w coś, co nie jest dobre, a wręcz naganne. Sama przez to wszystko przechodziłam - małe poczucie własnej wartości, poszukiwanie celu w życiu, brak akceptacji ze strony innych ludzi. Cóż... było minęło, nie chcę już nigdy do tego wracać, ale nigdy też nie pozwolę by ktoś mi bliski się poddał bez walki. Zrobię wszystko, dokopię każdemu i wyciągnę za uszy z każdego błota, żeby nigdy go nie spotkało coś takiego jak mnie. Ja jestem - jak mnie niektórzy nazywają - cyborgiem. Nigdy się nie poddaję, sama leczę wszystkie rany i mam tylko nadzieję, że cyborgi nigdy nie umierają. Być może leżą gdzieś na składowisku rupieci z uśmiechem na twarzy i obmyślają jak kolejny raz ponaprawiać wszystko i wrócić do życia, wszak takie ich przeznaczenie...

Pozdrawiam...

18 stycznia 2015

Solą życia jest miłość...

Jakie to piękne uczucie być szczęśliwym tak po prostu. Dziś zrobiłam sobie z moją córką dzień wspomnień o dawnych czasach - o miłościach, które przeminęły... również o takich, które nawet dobrze się nie zaczęły z racji tego, że jesteśmy obie zbyt tchórzliwe by zaczynać w ciemno i stawiać wszystko na jedną kartę. Może szkoda... Czasami ludzie, którzy odważą się na taki krok są bardzo szczęśliwi. My obie chyba jesteśmy trochę inaczej wychowane, lojalność w nieudanym wypalonym związku to już lekka przesada, ale same nie umiałyśmy zrezygnować, musiało się wypalić do końca choć od dawna były już tylko zgliszcza. Nie umiałam namówić mojej córki by zaryzykowała, a szkoda, być może już dawno byłaby szczęśliwa i nie zmarnowała tyle czasu. Aczkolwiek myślę, że na dzień dzisiejszy jest szczęśliwa. Znalazła inną, dojrzałą miłość - poznała wspaniałego, dobrego człowieka. Los rzuca nami jak listkami na wietrze, na wiele rzeczy nie mamy wpływu, coś się kończy, coś zaczyna i koło życia nieustannie się kręci - czasem w pełnym słońcu, a czasem w deszczu i błocie. Mimo wszystko życie człowieka to cud nad cudami i każdy chce je przeżyć najpiękniej jak potrafi. Ale wierzcie mi - solą życia jest miłość i to wokół niej się wszystko kręci i ja chcę by tak było zawsze...

17 stycznia 2015

Pogubiona ja...

Witam!

Chociaż niedawno pisałam to jednak mam dziś taką potrzebę. Jest mi trochę smutno dzisiaj, bo wczoraj wszystko w moim domu wysiadło, nie miałam prądu, wody ani dostępu do Internetu. Ogółem jedna wielka katastrofa! Dobrze, że chociaż dzięki resztkom baterii działała komórka, żeby wezwać jakąś pomoc. Awarię udało się usunąć około 01:00 w nocy. Teraz tak siedzę i zastanawiam się, jak my kiedyś mogliśmy się obejść bez tylu rzeczy, bo ja wczoraj poczułam się jak dziecko we mgle. Ta noc zmieniła mój sposób postrzegania wielu rzeczy. Doszłam do wniosku, że chyba nie umiałabym już żyć bez Internetu, a przede wszystkim bez Skype. To jest teraz moje okno na świat i łączność z kimś, kto stał mi się bardzo bliski... Wiem, że nic nie zastąpi obecności kogoś blisko w realnym świecie, ale przy mojej przypadłości to na razie tak jest bezpieczniej, na inna fazę trzeba poczekać, a ja najbardziej lubię właśnie to czekanie. Może to przyjaźń, a może miłość. Kiedyś na pewno się tego dowiem. Chciałabym by kiedyś w końcu wszystkie kawałki mojego serca się pozbierały, żebym wreszcie pokochała właściwą osobę. Dziś sama nie wiem, co czuję i do kogo, bo uczucia to najbardziej skomplikowana rzecz na świecie, a ja niezbyt pewnie czuję się na tych ścieżkach... Czy ścieżka miłości jest przeznaczona również dla mnie? To pytanie na razie pozostaje bez odpowiedzi...

Pozdrawiam wszystkich pogubionych tak samo jak ja...

12 stycznia 2015

Nie dotykaj mnie... albo... Przytul...

Witam Was!

Dziś mam nieszczególnie szczęśliwy dla mnie dzień, ale może właśnie dlatego muszę coś napisać, bo mnie to dręczy. Musiałam czekać bardzo długo na to by odważyć się żyć tak, jak chcę bez oglądania się na innych ludzi i ich komentarze. Jestem dumna z tego, że wreszcie zaczynam spełniać swoje marzenia, że mam odwagę mówić to, co myślę i czuję. Dodatkowo ku mojemu zaskoczeniu - stał się cud... Ktoś, na kogo zdaniu mi zawsze zależało, a z reguły było inne niż moje (przeważnie krytyczne), uszanował ostatnio moje opinie i powiedział, że właściwie rozumie. Ja wiem - jestem szczególnym człowiekiem - myślę, że mam jakieś problemy z bliskością, być może to jakiś szczególny rodzaj autyzmu albo sama nie wiem czego. Rozpaczliwie próbuję kochać kogoś, przytulić się, ale niestety mam z tym problem, nie jestem naturalna, najeżam się wewnętrznie przy próbach zbliżenia do mnie. I nie mam tu na myśli seksu, bo on sprawia przyjemność, ale po nim potrzebuję przytulania, jestem wtedy rozpaczliwie samotna, dostaję kolcy przy każdej próbie dotyku. Jest mi z tym źle, bo kocham ludzi, zwierzęta. Sęk w tym, że nawet zwierzaki mnie denerwują, gdy usiłują się przytulać. Myślę, że nawet moje własne dziecko czuje jak niezgrabnie je przytulam, chociaż tak bardzo je kocham. Coś jest ze mną nie tak, pragnę kogoś kochać bezgranicznie, a jednocześnie bardzo się boję. Może podświadomie obawiam się zranienia i odrzucenia? Nie wiem co sprawiło, że tak jest, być może to echo czyichś okrutnych słów z dawnych lat, po których już nic i nigdy nie było i nie jest takie samo. Czas by ktoś to zmienił, tylko jak otworzyć się na drugiego człowieka, jeśli nawet już sobie nie można zaufać? Głupie ciało zdradza prawdziwe uczucia. S.O.S. wołam całe życie i nikt tego nie zauważa...

Pozdrawiam ciepło...

6 stycznia 2015

Pierwsza nominacja - Liebster Blog Award

Bardzo dziękuję za nominację. Jest mi niezmiernie miło, że odpowiadając na kilka pytań mogę uchylić rąbka tajemnicy na temat własnej osoby moim czytelnikom. Pozdrawiam Cię Złowieszczy Chichocie.


Zasady zabawy:
„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.


PYTANIA OD ZŁOWIESZCZEGO CHICHOTU:

1. Jaki jest Twój cel w życiu?
Kochać i być kochaną ...

2. Co lub kogo zabrałabyś na bezludną wyspę?
Zabrałabym laptopa z dostępem do Internetu, bo to okno na świat.

3. Twoje motto życiowe?
Nic, co ludzkie nie jest mi obce.

4. Dokończ zdanie: Mam słabość do…
Mam słabość do butów i torebek (chyba jak wiele kobiet na świecie).

5. Czy wierzysz w przeznaczenie? Jeśli tak, dlaczego?
Wierzę w przeznaczenie, ponieważ wiele razy pzytrafiały mi się w życiu rzeczy, o których bym nawet nie marzyła.

6. Co skłoniło cię do założenia bloga?
Bardzo chciałam mieć odskocznię od szarego życia singielki.

7. Jeśli miałabyś możliwość od ręki spełnić jedno swoje marzenie, co by to było?
Wyjazd do Anglii i objazdowa wycieczka po najpiękniejszych jej miejscach.

8. Czego najbardziej nie lubisz w ludziach?
Tego, że ludzie nigdy nie próbują mnie tak naprawdę słuchać i przez to nie mam możliwości bycia prawdziwą sobą.

9. Jak wyobrażasz sobie swoje życie za 10 lat?
Będę szczęśliwą kobietą gdzieś w Anglii z mężczyzną moich marzeń...

10. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku i dlaczego właśnie ta?
Jesień, bo jest dojrzała, piękna i złoto-czerwona :)

11. Dokończ zdanie: Najlepsze, co mnie w życiu spotkało to...
Najlepsze, co mnie w życiu spotkało to urodzenie mojej wspaniałej córki.


Do zabawy nominuję:
Wiktoria - http://butterflyvicy.blogspot.com/
Aleksa - http://aleksa-recenzjewszystkiego.blogspot.com/
Annzad - http://annzad27.blogspot.com/
Weronika - http://poloness.blogspot.com/
Kicu - http://kicuu.blogspot.com/


Pytania ode mnie:
1. Jaki masz sposób na poprawienie swojego samopoczucia?
2. Pewnego dnia budzisz się w ciele mężczyzny... Jaka jest Twoja pierwsza myśl?
3. Jakie jest Twoje wymarzone miejsce na to, by wypić poranną kawę lub herbatę?
4. Co byś zrobiła, gdybyś wygrała kilka milionów złotych?
5. Jak wyobrażasz sobie swoje życie za 15 lat?
6. Poleć proszę jeden blog, do którego regularnie zaglądasz...
7. Dokończ zdanie: Twój największy życiowy sukces to…
8. Co skłoniło Cię do założenia i prowadzenia bloga?
9. Czego najbardziej nie lubisz w ludziach?
10. Kto jest twoim autorytetem?
11. Co w sobie lubisz najbardziej?


5 stycznia 2015

Zostawiam po sobie ślad w sieci...

Jaka ze mnie durna istota, mam gdzie zapisać na gorąco to, co myślę i nie korzystałam z tego. Nie wiem, co z tego wyniknie, ale utwierdzam się w przekonaniu, że chcę pisać. Może nikt nie zechce tego czytać... trudno, ale i tak będę pisać by ocalić od zapomnienia wiele pięknych chwil, by moja córka po mojej śmierci wiedziała jaką szaloną miała matkę i żeby moje wnuki lepiej mnie poznały. Poznałam wielu fajnych ludzi w sieci, niektórzy pozwolili mi uwierzyć w to, że tak naprawdę nadal jestem atrakcyjną kobietą, że nic jeszcze się nie skończyło i jak tylko zechcę to wszystko jeszcze przede mną. To cudowne uczucie wiedzieć, że można jeszcze wiele rzeczy zacząć na nowo, pozamykać stare sprawy, naprawić to, co się da albo jednym cięciem amputować to, co boli i już nie myśleć o tym nigdy więcej. Chciałabym by czasem mnie ktoś wysłuchał, a nie da się w jednym zdaniu zamknąć całego życia. Ktoś mniej cierpliwy nigdy nie wysłucha do końca, a z mety oceni i ta ocena nie będzie sprawiedliwa, bo aby to zrobić trzeba spojrzeć na to z perspektywy ocenianego. Nie wierzę w niczyją kryształową moralność, każdy ma takie myśli, za które można dostać wyrok, każdy ma mroczną stronę swojej duszy, do której powinien być zakaz wstępu, ale niewiele osób stać na to by się do tego przyznać. Ja nie jestem doskonała, tak samo jak inni staram się żyć w miarę uczciwie, ale w głębi mnie kłębią się najróżniejsze uczucia - zarówno te dobre, jak i te złe. Człowiek jak każda żywa istota jest wielowymiarowy i nie da się go ocenić tylko z jednej perspektywy, czasem zabija w obronie własnej, a czasem działa jak zwierze - albo przeżyje ja albo Ty. Nic i nikt nie wie, co tak naprawdę jest ważne w życiu, każdy tego szuka na własną rękę i myśli, że albo się uda albo nie, a często błądzi się po bezdrożach życia i gubi drogę, potyka i często zawraca by znaleźć się w punkcie wyjścia - jak Syzyf... Tylko ciągle tkwi w nas nadzieja, iż cel jest tego wart!

4 stycznia 2015

Miłość?

Miłość... Co to słowo tak naprawdę znaczy? Miłość to napęd do życia i śmierci. Dla miłości ludzie popełniali najgorsze zbrodnie, ale również robili rzeczy szlachetne ponad ludzką miarę. Nie ma piękniejszego i bardziej złożonego uczucia niż miłość... Może jeszcze tylko jej przeciwieństwo, czyli nienawiść. Granica między nimi to tylko cieniutka linia, tak łatwo ją przekroczyć czasem tylko nieprzemyślanym słowem lub pochopnym czynem... Jak mawiają ludzie - bez miłości da się żyć, mieć puste serce i puste życie. No cóż, mamy to życie tylko jedno i czemu z góry chcemy skazywać się na taką pustkę, czemu nie chcemy poznać wszystkich barw tęczy jakie niesie ze sobą właśnie miłość? Powiecie zapewne... A czemu mielibyśmy skazywać się na wieczną niepewność, huśtawki nastrojów? Wszak to też oblicza miłości. Ja wiem... rozumiem... czasem ktoś zniszczy człowiekowi poczucie własnej wartości jednym okrutnym słowem i to tak jakby zniszczyć linie papilarne, ale wszystko da się odbudować, bo ktoś inny - nowym, zupełnie innym, ciepłym słowem z powrotem nada temu życiu sens. Miłość to ogromna siła zarówno sprawcza jak i niszcząca. Wszystko zależy od kontekstu. Miłość dodaje skrzydeł, ale również je podcina. Nie ma piękniejszego uczucia, a zarazem bardziej niszczącego. Ja jednakże chcę kochać, chcę być kochana i mimo wszystkich odcieni tęczy zwanej Miłością nie umiem bez niej żyć... I przede wszystkim nie chcę bez niej żyć...