3 czerwca 2015

Prawo wyboru...


Po ostatnich wyborach prezydenckich nasz piękny kraj podzielił się na obozy - jedni są za, a drudzy przeciw. Ja nie jestem zwolenniczką ani pana Dudy ani Pana Komorowskiego. Tak naprawdę nie ma dobrych kandydatów na najważniejsze stanowisko. Moim zdaniem nie powinno być tak, że ludzie sami proponują siebie jako kandydatów do władzy. To my jako naród powinniśmy takich porządnych, mądrych ludzi proponować, a ci albo się zgodzą startować w wyborach albo nie. To kwestia wyłącznie ich decyzji, bo nie każdy chce nieść takie brzemię. Nie powinno być tak, że ktoś, kto ma pieniądze zapewnia sobie elektorat. Ja uważam, że każdy powinien mieć równe szanse. Każdy, kto jest światłym, mądrym i gospodarnym człowiekiem. Dziś widzę, iż większość to fanatycy, a fanatyzm nigdy i nigdzie nie przyniósł nic dobrego. A ludzie niewielkiej postury to dyktatorzy! Spójrzcie tylko wstecz w historię oraz na obecne czasy. Brak innych walorów nadrabiają tupetem i zacietrzewieniem. Nie chcę państwa kościelnego, chociaż szanuję ludzi wierzących. Jednakże wiara to wyłącznie ich osobista sprawa i nie mogą narzucać nikomu światopoglądu, bo każdy ma prawo do samodzielnego wyboru. Fakt, że ktoś jest ateistą nie znaczy, że jest gorszym człowiekiem. Jak wielu ludzi uważających się za mocno wierzących jest zakłamanych, zawziętych i mało tolerancyjnych? Bardzo dużo! I wierzcie mi - to nie ma nic wspólnego ani z wybaczaniem ani z miłosierdziem, co często deklarują. Być dobrym człowiekiem bez względu na przekonania - to powinno być ważne w życiu i tym powinniśmy się kierować. To takie moje myśli przed długim weekendem...
Miłego odpoczynku!

1 czerwca 2015

Cudowne wspomnienia...

Dziś jest Dzień Dziecka i druga rocznica ślubu mojej jedynej córki. To piękny i miły dzień już od samego rana. Obudziłam się dzisiaj szczęśliwa i z głową pełną marzeń. Wczoraj spotkałam się z moimi przyjaciółmi z Mongolii i wspominaliśmy nasze wspólnie spędzone lata, stare dobre czasy. Wszyscy byliśmy wtedy młodsi i piękniejsi oraz z mniejszym bagażem doświadczeń. To wspaniałe, że mimo tylu perypetii życiowych nadal się lubimy i ciągle miło razem spędzamy czas. Nie zdarza nam się nigdy niezręczna cisza tylko salwy śmiechu oraz rozmowy na każdy temat. Już tyle lat minęło odkąd się poznaliśmy, tyle wspólnie przeżytych chwil - dobrych i złych - a ciągle jest miło. Wielu z naszej paczki już tu nie mieszka, wielu odeszło już na zawsze i nigdy już się nie zobaczymy, ale wspomnienia zawsze pozostaną żywe, bo czas nie wszystko zaciera. Pamiętam, jak w moje 40 urodziny wszyscy śpiewali mi na głosy po mongolsku 100 lat, a piękna melodia leciała w siną dal w ciepłą sierpniową noc... To było takie cudowne... Jednocześnie tak dawno, ale tamta radość gdzieś ciągle uśpiona we mnie tkwi. Potem były tańce do białego rana zupełnie boso, czarne stopy, które nie dawały się domyć... Dziś wszyscy już mamy srebrne włosy, trochę smutku na twarzach, ale ciągle jeszcze młodzieńczy entuzjazm i marzenia do spełnienia... Chcę z całego serca by chociaż kilka z nich się spełniło, by coś zostało po nas, kiedy już odejdziemy z tego świata, by nasze dzieci nas kiedyś wspominały z uśmiechem na twarzy, bo jakaś cząstka nas zawsze zostaje, choćby w naszych dzieciach lub wnukach... I to jest właśnie najpiękniejsze...